Kurczę blade
Wanda Chotomska
Ilustrował: Edward Lutczyn
Babaryba 2010
"Kurczę blade" to książka, którą pamiętam ze swojego dzieciństwa. Bardzo lubiłam ją oglądać, słuchać jej, a potem samodzielnie czytać. Ilustracje Edwarda Lutczyna i niezwykle dowcipny wiersz Wandy Chotomskiej tak bardzo zapadły mi w pamięć, że był to jeden z pierwszych wierszyków, które wyrecytowałam maleńkiemu, niewiele jeszcze rozumiejącemu Jeremiemu.
Niestety nie mogłam odnaleźć w moim rodzinnym domu oryginalnej książeczki z lat dziecinnych, nadszarpniętej przez kolejne dziecięce łapki, starannie naprawianej przez domowego introligatora. Tym większa była moja radość, kiedy znalazłam nowe wydanie "Kurczę blade" na stronie wydawnictwa Babaryba.
Z sentymentem brałam do ręki nowo zakupioną książeczkę. W odróżnieniu od jej sfatygowanej poprzedniczki, ta posiada sztywne, kartonowe kartki. Książka zawiera angielskie tłumaczenie wiersza Chotomskiej, na którym połamałam sobie mój polski język :) Reszta bez zmian! Ten sam dziedek ze szklanką cukru klepiący się po brzuchu, to samo uciekające w popłochu nieopierzone kurczę (blade) i ta sama "trzeźwobabka" (jako dziecko słuchając słów: "(...) powiedziała trzeźwo babka" uznałam, że trzeźwobabka to słowo określające szczególny typ babki ).
Książka nadaje się świetnie już dla najmłodszych czytelników. Ze względu na wyżej wspomniane kartonowe wydanie, ale także niewielką ilość tekstu. Na każdej stronie znajdują się dwa wersy zilustrowane rozpoznawalną kreską Edwarda Lutczyna. Ilustracje są pełne energii i dowcipu. Podobnie jak wiersz Wandy Chotomskiej, który prowokuje do recytatorskich popisów.
Oj, prowokuje, prowokuje:)))) a Jeremi uwielbia te recytacje i wciąż krzyczy: ete! ete!
OdpowiedzUsuńIlustracje cudowne!