środa, 5 czerwca 2013

Książka, która robi sporo hałasu: Księga dźwięków, Soledad Bravi


Księga dźwięków
Soledad Bravi
Wydawnictwo Dwie Siostry

Bardzo ucieszyłam się, kiedy trafiłam na "Księgę dźwięków". Jeremi miał wtedy około 8 miesięcy i był (i jest nadal) bardzo wrażliwy na dźwięki. Ponieważ różne nieznane mu odgłosy wywoływały w nim mały przestrach, próbowałam jakoś załagodzić te lęki naśladując hałasy i szmery. Jeremi dość szybko więc wykazał zamiłowanie do onomatopei. Ta książka była pif, paf  - strzałem w dziesiątkę. 

Na sztywnych kartach znajdziecie niezliczoną liczbę ilustracji wyraźnych i barwnych, w sam raz dostosowanych do możliwości percepcyjnych maluchów. Obok każdego rysunku widnieje opis dźwięku. Niektóre z nich są dość nieoczywiste, stworzone z przymrużeniem okiem. Możecie przekonać się, jak robi gniazdko elektryczne, albo szpinak, czy ślimak. 

Polecam maluchom już od około 10 miesiąca. Do poznawania świata obrazów i dźwięków. To świetna zabawa na dość długo, prawie dwuletni Jeremi wciąż jeszcze odnajduje frajdę z przeglądania książki. Ćwiczy przy tym  rozwijające się w szybkim tempie zdolności językowe.

Klap, klap, klap uznania dla Soledad Bravi za Księgę Dźwięków :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...