Bobo. Historyjki obrazkowe dla najmłodszych dzieci.
Markus Osterwalder
Wydawnictwo Hokus-Pokus, Warszawa 2010
Nie mogłabym nie zacząć od "Bobo" Markusa Osterwaldera. To ulubiona książeczka mojego syna. Książeczka numer jeden niezmiennie od pięciu miesięcy. Nie spodziewałam się, że Jeremi pokocha ją aż tak bardzo, tymczasem Bobo jest obowiązkową lekturą przed zaśnięciem. Ponieważ niemal codziennie ja, albo mój mąż czytamy Jeremiemu o perypetiach małej koszatki, możecie się domyślić jak bardzo podzielamy z naszym synem sympatię do Bobo :)
Książeczkę kupiłam Jeremiemu na 1. urodziny. To zbiór siedmiu historyjek obrazkowych. Ilustracje grają tu główną rolę, są dwukolorowe: granatowo - pomarańczowe. Każda z nich jest opatrzona krótkim opisem wyrażonym prostym, zrozumiałym dla małego dziecka językiem. Po dwóch miesiącach regularnego czytania Jeremi dopowiadał po swojemu niektóre słowa tekstu. Autor zadbał również, aby rodzice zachęcali dziecko do wskazywania różnych elementów na obrazkach.
Historie zawarte w książeczce to krótkie opowiastki z życia rodziny koszatek wzięte :) Myślę, że również większość niekoszatkowych rodziców dzieci w wieku 1 - 3 znajdzie tu sytuacje, które sam przeżywał: wizyta w ZOO, zakupy, choroba, wspólne leniuchowanie. Bezcenne są dla mnie uchwycone przez autora miny taty koszatki, który jest kilkukrotnie przez Bobo zmuszony do zajęcia się sto razy ważniejszą od czytania gazety zabawą. Skąd my to znamy? :)
Dzięki miłości do Bobo, którą zapałał mój synek, mogłam postawić mu koszatkę jako świetlany przykład w kilku kryzysowych sytuacjach.
Zakupy:
- Mama wsadzi cię teraz do wózka (na zakupy).
- Ne!
- Będziesz jechał tak, jak Bobo!
- Ta!
Mycie głowy:
- Mama teraz spłucze ci włosy wodą
- Ne, ne, ne!
- Zamknij oczy mocno tak, jak Bobo.
- Ta!
Na koniec każdej historyjki Bobo zasypia. Książeczka pasuje więc jak znalazł na lekturę przed zaśnięciem. (Jednak w przypadku zasypiania Jeremiego przykład Bobo działa bardzo kiepsko :)
Trochę irytował mnie w opowiastkach o Bobo sposób ukazania postaci mamy i taty, bardzo tradycyjny i według mnie nieco utrwalający stereotypy płci. Mama gotuje, sprząta, robi zakupy, opiekuje się dzieckiem, tata jest zaangażowanym rodzicem, ale głównie bawi się z synem. No i czyta gazetę. Pierwsze wydanie książki pochodzi jednak z 1984 roku, bardzo więc mnie taki podział ról nie dziwi.
Podsumowując: Bobo to miła, ciepła książeczka obrazkowa, która mimo prostej kreski i niezbyt barwnych ilustracji może spodobać się dzieciom w wieku od 1 roku do 3 lat. Polecam!
Kiedy zobaczyłam tę ukochaną przez Jeremiego książeczkę, nie mogłam uwierzyć, że taka szara, niepozorna, niekolorowa, nie błyszcząca, pozbawiona kredowego papieru i przepięknych ilustracji książka może tak mocno wgryźć się w życie malutkiego chłopczyka. A jej główny bohater Bobo stał się dla Jeremiego, jak widać, autorytetem;)
OdpowiedzUsuńEch, czasem większym autorytetem niż Mama... :)Ostatnio Bobo odszedł trochę w cień, może Jeremi dorasta?
OdpowiedzUsuń