niedziela, 17 maja 2015

Rozmawiamy i czytamy o uczuciach: Billy jest zły


Billy jest zły
Brigitta Stenberg
Ilustracje: Mati Lepp
Wydawnictwo EneDueRabe 2009
Twarda oprawa, 32 strony

Na każdym etapie rozwoju mojego synka musiałam się nieźle nagimnastykować, ba nie tylko ja, ale wszyscy, którzy czynnie brali udział w jego wychowaniu. Na wyżyny rodzicielskiej ekwilibrystyki wspinać się muszę w okresie nasielenia dążeń niepodległościowych Jeremiego, czyli tak zwanych buntów. Bunt dwulatka? Zaliczony. Bunt trzylatka? Był. Bunt czterolatka? Obecny. Jesteśmy na etapie jego oswajania, bo mieszka z nami dopiero od paru miesięcy. Czeka nas jeszcze bunt pięciolatka, sześciolatka, siedmiolatka, ośmiolatka...i tak do trzydziestki. Czy ja powinnam rozróżniać te bunty? Może to jest po prostu nieustające dążenie do niezależności, które układa się w rodzaj emocjonalnej sinusoidy (może napiszę o tym pracę naukową?). 

W każdym razie od jakiegoś czasu chcąc pouczyć się wspólnie z synem, jak można radzić sobie z najsilniejszymi emocjami, trochę sobie o tych emocjach gadamy. Nie jest to łatwe, ale się nie poddaję. Postanowiłam podeprzeć się literaturą, która byłaby pretekstem do rozmów i do której mogłabym się w tych rozmowach odwoływać. Na razie kupiłam książkę "Billy jest zły" i dziś o niej opowiem. Być może niedługo pojawią sie następne.
"Billy jest zły" to jedna z serii kilkunastu książek, z których w Polsce na razie zostały wydane cztery (Wydawnictwo EneDueRabe). Spotykamy Billy'ego w momencie, gdy się budzi i czuje, że coś jest nie tak. Brzydka pogoda, brak misia pod ręką sprawiają, że w Billym narasta i narasta uczucie złości. Autorka zresztą opisała ten moment bardzo sugestywnie:

Wtedy billy sie rozzłościł.
Najpierw poczuł złość w klatce piersiowej.
Zupełnie jakby miał eksplodować.
Potem wściekłość podeszła wyżej, do głowy.
Przed oczami zobaczył czarne i czerwone
błyskawice i miał ochotę krzyczeć.


I wtedy się zaczyna! Najpierw Billy wypowiada wojnę zabawkom, potem stacza słowną bitwę z chmurami i słońcem, wymachując przy tym dla animuszu porem. Dostaje się równiez rodzinie i przyjaciołom, a nawet sympatycznemu zwierzakowi. Nie wiadomo dokąd by Billy'ego zaprowadziła jego złość, bo w momencie, gdy wyobraża sobie haniebny czyn wykopania wszystkich w kosmos, zaczyna kichać i okazuje się, że jest chory. Zagadka złosci, która przyszła nie wiadomo skąd, rozwiązuje się. Billy opatulony przez mamę ciepłą kołderką zastanawia się jednak czy to rzeczywiście złe samopoczucie było przyczyną jego złości, czy może jednak on sam. Autorzy zostawiają nas z tym pytaniem. Mamy więc szansę razem z dzieckiem pozastanawić się, skąd bierze sie złość, co do niej prowadzi?



Lubię tą książkę. Za to, że pomaga pokazać pewnemu złoszczącemu sie od czasu do czasu chłopcu innego chłopca, który się złości. Za przytoczony wyżej opis eksplozji złości. Za to, że Billy pomimo swoich niewielkich rozmiarów i wielkiej złości hamuje się przed działaniami, które mogłyby wyrządzić komuś krzywdę. Za to, że autorka ustami bohaterów nie moralizuje, nie poucza Billy'ego. Bliscy chłopca towarzyszą mu w tej złości raczej współczująco, trochę ze zdziwieniem, bez aprobaty dla jego zachowań, ale też bez wyraźnego potępienia. Tak jakby wszyscy łącznie z oseskiem w wózku i psem wiedzieli po prostu, że wbrew tytułowi książki Billy nie jest zły, a tylko przeżywa złość i nie do końca sobie z nią radzi. 

Zmieniłabym polski tytuł książki. Może na Billy wpada w złość, albo Billy się gniewa? Pamiętam słowa pani Agnieszki Stein, która radziła, żeby w rozmowach z dziećmi nazywać uczucia, a nie etykietować dziecko. Zwracała przy tym uwagę, że języku polskim wyrażenie "być złym" ma dwa znaczenia i warto unikać dwuznaczności mówiąc do dziecka "widzę, że się rozzłościłeś/ś" zamiast "widzę, że jesteś zły". 

Prosta fabuła, nieduża ilość tekstu na jednej stronie, za to sporo sympatycznych ilustracji. No i ważny temat. Polecam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...